Odwiedziła nas kocia piękność – ragdollka o imieniu Lolly Dolly. Jako właścicielka ragdolla mam słabość do tej rasy kotów, ale jestem przekonana, że urok Lolly Dolly urzekłby każdego - nawet kogoś, kto kotów nie lubi.
Zdj.1 - Lolly Dolly.
Lolly Dolly miała problem z dziąsłem - przy lewym kle pojawiło się zgrubienie, zmienił się też kolor sierści na pyszczku w tej okolicy. Wykonaliśmy u malutkiej badania krwi i zdjęcia rentgenowskie.
Przy zmianach tego typu zawsze bierzemy pod uwagę możliwość, że są one pochodzenia nowotworowego. Całe szczęście zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej kotki nie ujawniło obecności przerzutów nowotworowych. Tkanka kostna w okolicy kła była przebudowana, ale nie widać było zmian typowych dla nowotworów kości. Korzeń siekacza był złamany.
W wywiadzie przeprowadzonym z właścicielkom potwierdziło się przypuszczania, że kotka mogła w przeszłości mieć uraz głowy, który by tłumaczył złamania kła.
Wyniki badań krwi okazały się być dobre, kotka skierowana została na zabieg usunięcia kła i pobrania wycinków do dalszych badań. Nie będę pokazywać materiałów z zabiegu, bo do tak uroczego pyszczka zdjęcia dziąsła w trakcie wyrywania zęba lub z założonymi szwami po prostu rażąco nie pasuje. Wizyty, badania, zastrzyki – to Lolly znosiła z godnością, ale takich zdęć mogłaby nam nigdy nie darować :)
Ograniczę się więc tylko do opisu. Usunęliśmy Lolly Dolly lewy kieł, który złamany był głęboko pod dziąsłem. Usunęliśmy również odłamaną dalszą część korzenia i fragmenty kości która uległa przebudowaniu i rozrostowi jako efekt stanu zapalnego.
Lolly Dolly pozwoliła sobie po 10 dniach bez większych oporów zdjąć szwy - potwierdzając tym samym że ragdolle z natury są kotami niezwykle sympatycznymi. Kotka już wkrótce po zabiegu czuła się bardzo dobrze i stan ten utrzymuje się do dzisiaj. Ostatnio dostaliśmy maila od właścicielki w którym informuje nas, że kolor futerka na pyszczku powoli znów staje się taki ja dawniej.
Wynik badań histopatologicznych pobranego wycinka nie jest jednoznaczny. Gdyby cokolwiek złego zaczynało się dziać w pyszczku będziemy powtarzać badania. Mamy jednak nadzieję, że nie będzie to konieczne. Póki co wszystko wygląda ładnie i trzymamy mocno kciuki aby nadal tak było.
Pamiętajmy, aby badać nasze zwierzaki, dotykać, oglądać również okolicę dziąseł, języka i zębów. Kot nie przyjdzie i nie powie – „przepraszam, ale tak szalałem że wpadłem na szafkę i złamałem sobie zęba”. Nie zawsze też zauważymy zmianę w zachowaniu czy apetycie kota. Czasem tylko czujne oko właściciela jest zdolne na czas wyłapać zmianę i zapobiec rozwojowi niekorzystnych zmian chorobowych.
Tak więc zadanie na dziś – prosimy razem z Lolly Dolly, aby każdy właściciel zaglądnął do pyszczka swojego zwierzaka i obejrzał to co zdoła zobaczyć.
Zdj.2 - Lolly Dolly
PS1 - wiem, wiem – właścicielom małych gryzoni nie będzie łatwo :)
PS2 - wiem również, że lepiej w nocy nie trafić do szpitala, dlatego właściciele bardziej agresywnych zwierząt proszeni są o dokonywanie inspekcji jamy ustnej pupila w godzinach porannych :)
Autor: lek.wet.Lidia Lewandowska,
Specjalista Chorób Zwierząt Futerkowych
Przychodnia weterynaryjna OAZA - Kraków,
Ul.Zamoyskiego 86, 30-523 Kraków
kontakt: lidialew@poczta.fm
Zdjęcia nadesłane przez właścicielkę Lolly Dolly